piątek, 28 lutego 2014

And we danced, and we cried, and we laughed, and had a really, really, really good time...

Cześć, cześć! W końcu wracam z nową notką, tym razem to chyba naprawdę rekord, rekord pobiję też w długości moich relacji(z półtora miesiąca!!!). Przepraszam, że wyszło, jak wyszło, przepraszam, że nie czytałam waszych notek, ale nadrobię to jutro, obiecuję. Po prostu życie licealistki bywa ciężkie od nadmiaru nauki i wyczerpania inwencji twórczej na prace domowe. ;p Mroźna zima powoli się oddala, nadchodzą cieplutkie dni, wszystko wydaje się ładniejsze, i ludzie też jacyś milsi. Moje ferie, choć skończyły się dawno, były cudowne. Nocowanie u Pauli i oglądanie ręcznej, zmusiłam ją. Mama Pauli mnie rozbroiła, nie chciałam nic jeść, Paula przychodzi: "Weź coś jedz, bo moja matka myśli, że głodujesz!" albo jej rozmowa z mamą o moim jedzeniu, Paula: "No nie naciskaj tak." Mama: "To ty naciskaj!" Z oglądania Pottera wyszła lipa, za to gadałam jakieś głupoty przez sen, Paula się coś pyta, a ja że nie chcę płatków na śniadanie albo przełom w przemyśle odzieżowym? BUT! I zgadnij człowieku, co miałam na myśli. Były też urodziny Agi, na których naszym głównym tematem był Krzyś i to, jak przepraszał Agę, za drobny incydent z kanapką - wycałował jej rączki, poza tym to dobry casanova - z 1/3 dziewczyn z klasy pisze i proponował im lodowisko(i tak ja i Marika twierdzimy, że czuje miętkę do Werki haha). Byłam również na nocowaniu u Karoli - przez nią zostałam fanką "Igrzysk śmierci", męczyłam całe ferie. Obejrzałyśmy tyle filmów, "Angus, stringi i przytulanki" - nasz kat. Możemy cytować z pamięci. ^^ No i mama Karoli oglądając z nami "Igrzyska" i myląca ogra z ogarem. ♥ Ferie zakończyłyśmy pozytywnie, bo meczem Vive z Azotami. TAK! Jedno z moich marzeń po części mogę wykreślić - widziałam moich bohaterów, widziałam tych, którzy tak dzielnie walczyli w Danii. Co prawda na wprost oczu miałam barierkę i musiałam się gimnastykować, ale było cudownie + byli tak blisko, byłam z Karolą i zdjęcia kamerą. <3 I był taki mały chłopiec<pod koniec meczu>: "Tato, komu kibicujesz?" T: "Azotom." C: "Ale oni przegrywają!" Słodko. ;3 Ale to nie koniec atrakcji! Byłam na koncercie Podsiadło, nie było tłoków, stałyśmy z Karolą pod sceną. Piękny uśmiech Podsiadło, jego poczucie humoru i piosenka z "Kamieni na szaniec", uczyniły mnie najszczęśliwszą osobą na świecie. Atmosfera była świetna, ludzie byli świetni, muzyka była świetna, wszystko po prostu zbyt fantastyczne by to opisać. Wybawiłam się najlepiej na świecie, jego głos - no rozkosz. Ale najlepsze było, gdy śpiewał "Trójkąty i kwadraty"(jak to znajomi Karoli siostry mówią: figury płaskie; tak w ogóle to się przestraszyłam, bo w klubie machała do mnie jakaś dziewczyna, a potem sobie uświadomiłam że chodzimy razem na francuski, haha) i skończył linijkę: "Powiedz tylko, że chcesz, będę twój!" - odwróciłyśmy się z Karolą jednocześnie do siebie i naraz: "CHCĘ!" - to było naprawdę zabawne. Bez wahania poszłabym drugi raz, i trzeci, i czwarty... Powrót do szkoły był ciężki, ale dużo się działo. Do tego weekendy umilało mi Sochi, a w szkole maniaczenie we flappy bird i krzyżówki, które walają mi się po wszystkich zeszytach. ;> Nasza wychowawczyni jest genialna, mówi do Tomka: "Przyznasz mi, że w klasie mamy ładne dziewczynki?" T: "Piękne!" W: "No właśnie, a ja cię widziałam, jak przytulałeś na korytarzu obcą dziewczynkę!" i to oburzenie, haha ;') Albo raz chciała nam napisać jak jest kserować po niemiecku i napisała: kopierować. :D Język polski jest pełen przeżyć metafizycznych Zuzi i różnych głupot. Tak mam tekstami popisany zeszyt, że nie mogę rozczytać. Sor do naszego klasowego jasnowidza, co do pytanych osób: "Musi pan podać numer telefonu i e-mail, bo przelewy przestały przychodzić." Albo czytamy jakiś lament i na końcu były herezje, sor: "No to tutaj Maryja pojechała po bandzie!" Raz rozmawialiśmy o kabaretach, Dominika: "Mal... Malanowski!"<chodziło o Malickiego> Albo Kuba - czytamy wiersz, fragment o paniach lekkich obyczajów: "Kobiety wyzwolone?" Zuzia to mistrzyni, opisujemy śmierć z "Rozmowy Mistrza Polikarpa...", no i tam jest, że śmierć to kostucha, w płaszczu, Zuzia: "Jak w simsach!" Jak mogę nie kochać mojej klasy? Naprawdę ich teraz lubię, są serio wspaniali. Albo też Zuzia do sora: "Ja nie mogłam słuchać, bo mi koleżanka gada." No i nasz ulubiony bohater to TristIan, haha. <3 Sor nam opowiada, o czym jest książka, mówi, że Tristan był pogrobowcem. Ktoś: "Zmarła mu matka?" Sor: "Tak, matka umarła, a ojciec donosił ciążę." No płaczę albo sor opowiada o drugiej Izoldzie, która skłamała Tristanowi(Izolda o białych dłoniach, ktoś: "Pracowała w młynie?"): "To zła kobieta była." Albo fragment o tym, że król Marek spędził noc zamiast z Izoldą to z podstawioną za nią służącą, Kuba: "Marek jest niepełnosprawny? Było ciemno? Czy za bardzo myśli dolną częścią ciała?" Albo ja: "Sorze, mogę się zgłosić do odpowiedzi?" S: "Pani Jeanette, pani wszystko może!" No i oczywiście, jak rozmawialiśmy o miłości, to kto miał mówić? Najbardziej "doświadczona", czyli ja, ale opracowałam taktykę, jak nie chcę odpowiadać na pytania, to udaję, że nie słyszałam - niezawodne. ;p Poza tym, kiedy wasz nauczyciel przytacza wam cytat: "Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę, ale to i tak nic nie zmieni.", to wcale nie macie wrażenia, że to trochę szowinistyczne, no co wy. Natomiast na historii<do Tomka>: "Zachowaj dla siebie te żaluzje." Kuba: "Taka gra słów - żaluzje, aluzje." Tomek: "Nie czaję." Sor: "Słaby masz czajnik." Kuba: "JA CI WYTŁUMACZĘ! Że nie rozumiesz." Albo Tomek: "Zaraz..." Sor: "Zaraz to taka duża bakteria!" Na woku rozmawialiśmy o bublu, tandecie i kiczu, ktoś: "A czym będzie Hannah Montana?" "Podwójny kicz!" Kuba: "Żenada!!!" Na matmie: "To zadanie jest na 30s!" Grzesiek: "Nie dla mnie..." Dużo rzeczy dzieje, się też na zajęciach dodatkowych z informatyki, kiedyś wam to przybliżę, bo to wymaga specjalnej uwagi, ale ostatnio tłumaczyliśmy sorowi, czym jest karny na fb, oglądał z nami nasze fb, chcieliśmy, żeby polajkował zdjęcia, ale bał się prokuratora, Wera gadała z nim o kolacji walentynkowej i najlepsze, sor napisał: "$" Wera: "Jak przekreślić to s?" Marika: "To jest dolar..." Wera: "Co to jest? o.O" Marika: "Dolar..." Bezcenne. Marika to też nieogar, ciągle coś odwala, ostatnio miała w krzyżówce odgłos węża na 3 litery, zgadnijcie co napisała? "SSS" GENIUSZ! haha Albo mieliśmy przygotować 20 zdjęć z google maps jakiegoś miasta, ja dostałam Phoenix: "Sorze, mogę zmienić, bo tam są same pustynie...?" S: "A to co? Pustynie brzydkie?" J: "No ładne, ale 20 zdjęć kaktusów i piasku???" Ale ten czas mija - już były Walentynki, i Tłusty Czwartek, ile pączków zjedliście? Jakieś rekordy? ;) Ja ostatnio z Karolą pobiłam życiówkę w bieganiu, uciekł nam autobus i biegłyśmy na dworzec, jak nic zobaczycie nas w sprincie na następnej olimpiadzie. Teraz mamy fizykę z praktykantką, która ma już zrobioną chemię i biologię i robi fizykę, a Weronika: "Druga Skłodowska!" Dziś byliśmy w kinie na "Jacku Strongu" - bardzo mi się podobało, choć byłam sceptycznie nastawiona. Moja klasa taka genialna, wróciliśmy do szkoły na lekcje i staliśmy pod salą, bo nie sprawdziliśmy, że sor od matmy jest w środku i sor od historii(nie nasz), kazał Krzyśkowi latać po klucz do otwartej sali, jak to sor od matmy powiedział: "Historyczna sprawa..." Tydzień do "Kamieni na szaniec". *.* No i dziś dowiedziałam, się takich rzeczy o moich nauczycielach, że patola, zryta psychika i w ogóle. Dobra, koniec wywodów. :D Macie kilka zdjęć z Vive(losowe zupełnie, jak nigdy):
Koniec tego dobrego. Wiecie co? Jestem z Wami już<tum tu dum>: 2 LATA! Na tym blogu jest spory kawałek mojego życia, dziękuję tym, co wytrzymują. Tyle tu wspomnień, wzlotów, upadków i łez - ale głównie radości. Mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną do następnych urodzin, i następnych, i oby jak najdłużej. ;) Dawid Podsiadło - Trójkąty i kwadraty Nie wiem, czemu to się jeszcze tu nie pojawiło, ale w końcu musiało. Dawid zaczynał wersy, my kończyliśmy i było to najcudowniejsze wykonanie. *.* "Wiszę nad ziemią, centymetr albo dwa, zazdrość, nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw. Zamykam oczy i liczę do trzynastu, nim zajdzie słońce, tęsknić za Tobą będę znów. Jak para zmieniam stan, unoszę się do chmur, spadam kulami gradu, topnieję u Twych stóp." I to wcale nie tak, że to jeden z moich ulubionych tekstów... ;)

Trzymajcie się cieplutko pączusie!

PS Moje i Wery sweet fotki są najlepsze, z kalkulatorem zawsze spoko. <3
PS2 Miałyśmy być na targach edukacyjnych ale nie wyszło, a że byłyśmy zwolnione z pierwszej godziny, to poszłyśmy do centrum na "wagary" z woku, bo nie miałyśmy książek i tańczyłyśmy w łazience, haha. :D
PS3 Gdy dzieci się nudzą, wymyślamy podrywy na biol-chem np. bądź moim DNA. ;p