piątek, 18 stycznia 2013

I’m gonna live my life no matter what, we party tonight...

Salut! Święta, święta i po... ;p Mamy już nowy rok i tak wiele się wydarzyło. :) Wigilia i Boże Narodzenie okazały się naprawdę wspaniałe. Moja najukochańsza i strasznie rozgadana siostrzenica potrafiła rozbawić wszystkich. :) W dodatku dostałam zaproszenie do Berlina od teściowej mojej siostry, które mam zamiar wykorzystać w któreś piękne wakacje. Zaraz po świętach były moje imieniny i nie obyło się bez małej imprezki. ;p Na początku przyszła Olivka z Kinią, potem doszła Anetka i na końcu Kasia. Olivka z Kinią przybyły z Piccolo, więc nie obyło się bez rozlania go po całym pokoju. ;p Ogólnie - odpałowo. ;) Problem pojawił się wraz z nadchodzącym sylwestrem - jak zwykle wszystko na spontana, w końcu dostałyśmy zaproszenie do Maćka(chłopaka Anetki ;p) i postanowiłyśmy je wykorzystać. Oprócz nas miała być jeszcze Aśka, Łukasz i Kamil. Zaczęło się od tego, że miała wyjść po nas Anetka - umówiłyśmy się na 18, ale się nie wyrobiła i była jeszcze u siebie w domu, więc wyszedł po nas Maciek. Od razu po wejściu przyczepił się do mnie jego pies. ;p Potem przyszła cała reszta. Z początku było drętwo, bo niby większość z nas się znała, ale nie wszyscy i ogólnie było dziwnie. W końcu Łukasz podłączył konsolę, i co? Jeden wniosek - konsola łączy ludzi. Łukasz uczył grać mnie i Kinię, ja ciągle przegrywałam, Olivka okazała się mistrzynią, bo ona często gra z braćmi ciotecznymi. Później graliśmy w taką wieżę z klocków, no i przyszła północ. W sumie to nawet nie widziałam zbyt wielu fajerwerków, bo nie chciało mi się iść po płaszczyk. Złożyliśmy sobie życzenia, a że ja naprawdę nie lubię szampana, to wypiłam może z pół kieliszka, a potem zamieniłam się z Kinią. :) Potem przyszedł czas, żeby obdzwonić znajomych, no i trzeba było zadzwonić do Sylwka, który świętował z kolegami. Za cholerę się ich zrozumieć nie dało, bo byli mocno pijani. xde Jeden wyznawał Olivce miłość, drugi rozmawiał z nami trzema, ale myślał, że rozmawia przez cały czas ze mną i twierdził, że mam ładne imię. ;D Po północy zaczęło nam mocno odbijać, Łukasz i Kamil ganiali się po domu. Potem dziewczyny i Łukasz znowu w coś grali, Olivka siedziała mi na kolanach i ja mówię: "Ale mi pachną tym szampanem ręce." Kinia: "Myłaś się?" Olivka: "Kinia szampanem, nie szamponem." ;p W końcu gdzieś koło 3 Maciek, Anetka i Kamil zmyli się do pokoju, a nasza czwórka postanowiła oglądać film. Oni chcieli horror, ja protestowałam, ale włączyli "Teksańską masakrę piłą mechaniczną". I wiecie co? Przez cały czas się śmiałam. "Ej to ona jest tą masakrą?" "Ale masakra to tytuł, ale nie to nie ona zabiła, teraz nie patrzcie, kto się boi." Ja: "Hahahahaahahahah, ale przecież to lalka, ej noo, zmarnowali lalkę." Olivka: "Bleee, no ale wyobraź sobie, że to naprawdę." Ja: "Ale to ketchup!" xde Niestety, włączył się nam limit, więc zaczęliśmy oglądać 2 część "Harry Potter i Insygnia śmierci" - wszyscy widzieli, ale każdy chciał zobaczyć drugi raz. ;p Oglądamy, a Łukasz: "Ej, ale który to jest Harry Potter?" O-M-G xde Nie skończyliśmy tego oglądać, ale zaczęliśmy jeszcze dwa inne filmy - wszystkie tak oglądaliśmy po 20 minut. W końcu około piątej stwierdziliśmy, że gramy w Eurobusiness. Było całkiem fajnie, w pewnym momencie poszłyśmy do toalety, a Kinia się mnie pyta: "Ej w co my gramy?" I był to znak, że trzeba się już zbierać, bo przestałyśmy ogarniać. Maciek z Anetką nas odprowadzili. Rano rodzice mówią, że wróciłam gdzieś koło piątej, a ja ich nie chciałam wyprowadzać z błędu, że było raczej bliżej 6. W dodatku spałam tylko 3 godziny, bo rano moja siostrzenica obudziła mnie wieszakiem. ;p Jeśli chodzi o rok 2012 to był na zmianę - wspaniały i okropny, ale chce pamiętać tylko te dobre chwile: to w tym roku byłam po raz pierwszy w Londynie, poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, miałam pierwszą wakacyjną pracę, zaczęłam chodzić na basen, zaczęłam pisać bloga itd... :) Wciąż zadziwia mnie fakt, jak ludzie się zmieniają, np. taki S., który rok temu mnie wkurzał, a teraz jego krytyka mnie nie obchodzi - wystawiam mu środkowy palec i mówię: mów do palca, a potem i tak śmiejemy się z tych samych głupot i sprawdzam mu prace, niezwykłe, nie? Ja też się chyba zmieniłam, ale nie mnie to oceniać...  Powrót do szkoły był ciężki, ale w sumie jest OK, ciągle się coś dzieje. Były jasełka i pani od biologii pochwaliła Adriana - narratora, ale nie rozumiała, czemu aktorzy się śmiali sami z siebie(chodziło o Pawełka, który grał Heroda), na co ja jej odpowiedziałam: "Jakby pani stała na środku biblioteki w koronie księżniczki i różowej firance też by się pani śmiała." Oczywiście jak zwykle nasza dodatkowa fizyka była pełna głupich tekstów: "A dlaczego ten prąd płynie do mnie?" Pani: "Bo tak baterię podłączyli! Ludzie, a co ten prąd winien?!" Albo pani: "W mojej karierze nieraz słyszałam, że jak po lewej jest plus to po lewej jest N." S.: "Bo ja wcale tak nie mówiłem na ostatnich zajęciach..." Albo S. rysuje jakieś zadanie na tablicy, a Karola: "A to to jest dobrze tak jak jest?" A pani: "Aaaaa skąd, ale ładnie." P: "Jak mogą być w dwie strony linie?" S.: "U mnie dają radę." Na polskim też było zabawnie. Nauczycielka się pyta Sebastiana: "Jest charakterystyka dynamiczna i..." Sebastian: "Zwykła." xde Majster: "Zwykła i niezwykła. MAGICZNA!" ;p Ale chyba nic nie pobije religii, S. sobie kupił chipsy, ale katechetka mu nie pozwoliła jeść(oglądaliśmy film w bibliotece), więc schował do swojego plecaka, ale chciała mu zabrać, więc schował do mojego i wszyscy jedli, w dodatku musiałam siedzieć na brzegu krzesła, bo położyli sobie na nim paluszki. ;p Mateusz, jak jadł, to się pochylał za krzesło Karoli i nauczycielka eis pyta: "Mateuszu, co ty się tak ukrywasz?" M.: "Bo mnie plecy bolą." N: "No widać, że cię straaaasznie plecy bolą." Potem Mateusz kupił sobie colę w puszce i nie mogli jej po cichu otworzyć, więc postawili ją na krześle, a S. postanowił to zrobić szybko i oczywiście wylał wszystko na dywan. Śmiałam się przez całą religię. Godzina wychowawcza też była fajna, Konrad: "Dlaczego on mógł roznosić zaproszenia, a ja nie?" P: "Bo miałam z nim specjalna rozmowę." S: "A ty jesteś specjalnej troski." W ostatni piątek miałam naprawdę dobry dzień, przede wszystkim przeżyłam najlepszy wf w moim całym życiu. Chciałyśmy grać w unihokeja, byłam w fantastycznej drużynie składającej się z Karoli, Pauli i Kamilki(no i mnie xde). Wygrałyśmy około dziesięciu meczów, jedyny, którego nie wygrałyśmy to był ten, w którym nie grałyśmy xde. I chyba jeden został nierozstrzygnięty, grałyśmy do pierwszej bramki. Każda z nas strzeliła przynajmniej jednego gola, Paula i Kamilka to najlepsze bramkarki świata, a Karola to mistrz obrony, żeby tego było mało, podając piłkę z połowy boiska strzeliła bramkę. <3 Było cudownie. Powinnyśmy częściej grać w takim składzie. :) Oczywiście musiałam się wywalić o moje własne nogi i potem miałam dwa ogroooomne siniaki na kolanach. ;p Potem Karola mi oznajmiła, że jak kiedyś postanowię usunąć bloga, to ona chce sobie to najpierw wszystko wydrukować, więc jej powiedziałam, że nigdy tego nie zrobię, a jak będziemy miały po 70 lat to będę opisywała nasze życie w domu starości: "A dzisiaj z Karolcią poszłyśmy sobie na..." Paula: "Na kleik!" Na chemii Karola mówi, że ona zrobiła akademię na internecie w sylwestra, a S.: "A co? 2 się skończyła?" hahaha Zapomniałam wam też swego czasu powiedzieć, że moje tajemniczo ginące buty okazały się sprawką Majstra - mieliśmy małą wojnę, ale nam przeszło, biedak - nie wieszał nawet kurtki w naszej szatni. Pewnego razu wyjął mi sznurowadła z butów, więc wyzwałam go od chamów. ;p Woźny stwierdził, że to pewnie taki podryw, tylko, że nasz Majsterek jest zajęty. Potem z Karolcią chciałyśmy mu zrobić psikusa i wywinęłyśmy mu płaszcz na drugą stronę, ale później okazało się, że to płaszcz Adriana. ;p Swego czasu miałyśmy manię na Pana Tomka - chodziło o to, że genialna Jeanette zamiast fantom, powiedziała pantom, no i Pan Tomek stał się naszym idolem, a szczególnie wyrażenie "dmuchanie pana Tomka". Jeśli chodzi o moją klasę to uwielbiamy również zajęcia techniczne, na których nasza nauczycielka na pytanie: "co?", odpowiada: "wiadro!" albo drze się, że nam powstawia jedynki, a Majster na całą klasę ogłasza: "Kolejną, kur*a!". A wiecie, że moja nauczycielka chemii była przez pół roku w Szwecji? omnomnom ♥ Zazdroszczę jej, zdjęcia? ;)
1. Moja choineczkaa. ♥
2. A u mnie był Mikołaj. ;D
3., 4. Imieninowo - nie ma to jak czekoladki z likierem. ;p
5. Sylwester i jakaś gra, w którą grała Olivka, zdjęcia bez lampy to katastrofa. ;)
6. To zdjęcie już kiedyś było, ale mam bardzo poważny powód, aby dodać je po raz drugi: moja Madzialenka miała tydzień temu urodziny, a więc: ta dam! Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, takiego fajnego Patcha, żebyśmy kiedyś razem pojechały na jakiś mecz piłki ręcznej, ew. skoki, a! no i będę samolubna i pożyczę Ci, abyś musiała się ze mną użerać w liceum. :D

Ed Sheeran - Could just be the bassline mój geniusz ♥"Do you feel that you could love me and want me more than anybody else? But then again it could just be the bass line that made me close my eyes, opened up my mind. Could you come back with me tonight? It's not the first time that we've been on our own so I'll hold you close and never let you go..."
 Chociaż nowy rok już trochę trwa, to ja złożę Wam życzenia teraz: życzę Wam, żeby ten rok dawał wam 18445367458675 powodów do uśmiechu, żeby spełniły się Wasze marzenia i aby był lepszy od poprzednich lat.
                                                          2013, bądź dla mnie dobry...
Au revoir. xoxo

PS Przepraszam, że ta notka jest taka długa - so sorry ;( Moje postanowienie noworoczne to pisać krótsze notki, ale częściej, jeśli Was to pocieszy. ;) Tę notkę pisałam tydzień temu, ale nie miałam kiedy dodać, dlatego spodziewajcie się nowej notki już niedługo - nieco bardziej aktualnej, bo z minionego tygodnia. ;D

7 komentarzy:

  1. jak dla mnie notki moga byc codziennie i bardzo długie no i moje zdjatko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej:) Przeczytałam całą:] Moim zdaniem jesteś kompletnie postrzelona jak ja, lubisz dużo mówić i masz popaprane poczucie humoru;D Wiele nas łączy<3 Twoja nauczycielka była w Szwecji...jak ja jej zazdroszczę...a święta w Szwecji są przecież takie piękne:) Mrrrr... Ja będę się bardzo cieszyć jeśli będziesz częściej dodawać wpisy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. popaprane poczucie humoru. jak ładnie to powiedzalłas. idealnie określa zanetkę

      Usuń
  3. Chciałam napisać tu coś sensownego, ale potem zobaczyłam "could just be the bassline", zaczęłam sobie śpiewać pod nosem, a teraz nie wiem, co miałam napisać.... Ach, ten Sheeran :P

    OdpowiedzUsuń
  4. My obie jesteśmy nienormalne po prostu xD Cieszę się, że zaciekawiła Cię moja ostatnia notka o Criss Angel<3

    OdpowiedzUsuń