sobota, 30 marca 2013

If this ain't love then how do we get out?

Hej! :) Ostatnie dwa tygodnie było całkiem ok. ;) Zacznę od przedostatniej soboty - czyli bierzmowanie. Śnieg nas zasypał i mojej chrzestnej nie udało się dotrzeć, a więc na 20 minut przed bierzmowaniem wpisywałam mojego świadka, czyli mamusię. ^^ Potem musiałam biec do kościoła, bo za 15 musieliśmy już tam być. Później półtorej godziny stania, byłam chyba jedyną Joanną, za to prym wiodły Zuzanny. I tak najlepsze było to, że głupiutkie dzieci, nie wiedziały, że Komunia będzie maczana w winie. Kinia myślała, że ksiądz zwariował, wszyscy się krzywili i tylko chłopcy szli rozchachani przez kościół. Później ja z Kinią miałyśmy dawać proboszczowi kwiaty, ale dała mu Jolka, no i zostałyśmy z bukietem! W takim razie poszłyśmy do naszego księdza: my wchodzimy do zakrystii, on wychodzi, my wychodzimy za nim, on zaczyna rozdawać obrazki. W końcu go złapałyśmy, dziękujemy za przygotowanie, dajemy kwiaty, a on: "Komu zabrałyście? Bo ja tylko 4 bukiety zamawiałem." My całe czerwone - jaka wtopa, no ale nic. Zaśmiał się tylko i kazał nam być grzeczne. ;p Potem się okazało, że po prostu jedna z matek zamówiła ten bukiet dla księdza, tylko że wzięła taki sam jak był dla reszty. Uff... W poniedziałek był u nas w szkole Dzień Św. Patryka - każdy(no prawie ;D) miał na sobie coś zielonego, wszędzie koniczynki i była naprawdę fajnie. :) W środę był pierwszy dzień wiosny - poszliśmy na promocje szkół, w sumie to było zabawnie, ale chodzenia po technikum wszyscy już mieli dość. Za każdym razem jak myśleliśmy, że to już koniec okazywało się, że czeka nas jeszcze jedna sala i tak w kółko. W piątek czekał na mnie ortodonta, jak zwykle opóźnienie, ale żeby godzinę? ;p No i chwilowo jestem właścicielką niebieskiego uśmiechu. ;) Wcześniej przychodzili do nas z liceum promować język francuski i gdyby nie to, że przyszli z irytującą nauczycielką, która po 3 minutach większość z nas wyprowadziła z równowagi, byłoby całkiem fajnie. Nawet wygrałyśmy z dziewczynami płytę, takie jesteśmy sprytne. ;) W sobotę miałyśmy szkolenie z pierwszej pomocy(ja, Karola, Paulinka i 2 dziewczyny spoza naszej klasy), właściwie to miało być szkolenie, ale było kompletną porażką. Miało nas przygotować do konkursu, każdy z nas przeprowadził raz resuscytację(coś co robiliśmy tyle razy na lekcjach!), w dodatku pan był jakiś niekompetentny, bo prawie każdy dusił naszego fantoma, a on na to nie reagował. Straciłam godzinę życia, musiałam wstać o 7 rano w sobotę, a i tak najlepsza była nasza nauczycielka, która dojeżdża z miejscowości obok, spóźniła się, niczego się nie dowiedziała i jej komentarz: "Kuź*a! Ale czego tak rano?" ;p Niedziela, czyli przyjazd mojej siostrzenicy, to jest taka spryciula. ;p Ostatnio zabrała mi telefon i uciekała z nim po całym domu, a ja za nią. Rodzinka miała ubaw. Mama: "Zablokowałaś?" J: "No co ty. A myślisz, że dlaczego za nią ganiam?" Poniedziałek to tak średnio pamiętam. Wiem, że po południu pomagałyśmy w ubieraniu korytarza i rozmawiałyśmy sobie z wicedyrektorką o wi-fi w szkole, haha. No i ubierałyśmy ten korytarz koło sali, gdzie chłopcy mieli próbę, na zmianę leciało "To jest do tańca kawałek..." - jakie to uzależniające, potem "Skrzydlate ręce" i jeszcze coś bliżej niezidentyfikowanego. ;p We wtorek były wybory do Samorządu Uczniowskiego i na najsympatyczniejszego nauczyciela i tak się złożyło, że ja, Karolcia, Kamilka i Werka byłyśmy w komisji. Ja z Karolą latałyśmy po szkole z moim pudełkiem po butach, które robiło za urnę wyborczą. ;p W jednej klasie zaczęli puszczać jakieś głupie teksty. Jeden do mnie: "Jakie ty masz ładne włosy." - czy coś w ten deseń, no i drugi: "Powinnaś go za to pocałować." Ja: "Lecę, pędzę. -,-" Potem w kolejnej klasie dziecko nie chciało wrzucić karteczki: "A co się stanie, jak jednak wrzucę?" J: "Zjem cię!" D: "To nie wrzucam!" W końcu wyszłyśmy z trzaśnięciem drzwiami. Karoli rozpinał się guzik od koszuli w miejscu, w którym nie powinien. Moment, w którym Karola go zapina, ja się śmieję, a nauczycielka otwiera drzwi - bezcenne. Wchodzimy, pytamy się, czy możemy przeprowadzić te wybory, a ona, że mają kartkówkę. Potem nie chciałyśmy tam wracać, bo "taaakiii wstyyyd". Potem liczenie głosów, czyli moje: "10, 20, 30, 68!" ;p Nawet mi się Paska udało rozbawić, bo jako jedyny zagłosował na nauczyciela, który już u nas nie pracuje - pan M. Siedzi potem Pasek z Maćkiem i Maciek mówi, że trzeba było na Mcgonagall głosować, to by na pewno wygrała. Ja: "No na pewno by miała na równo głosów z panem M." No i Karola i jej zupka, która według Maćka jest piwem. I no wiecie, Karola pije piwo z kufla łyżką, Maciek uwielbia ją wkurzać, a potem sępi od niej pieniądze na pepsi. ;p I fajnie było. I tak nic nie pobije środy. Najpierw polski i pani Z. do S.: "Nie zabawiaj dziewczyn." xde Na matmie dostaliśmy opierdziel, a dyżurne ogłaszały zastępstwa na środę po świętach. Nasza konwersacja: - Dwie matmy, czujecie to? - I dwa polskie... - I dwa zajęcia artystyczne... - I angielski... - OMG! Na angielskim pan miał cudowny pomysł, robiliśmy karty, a każdy z nas podchodził do komputera i puszczał dowolną piosenkę. Majster puścił "Laylę". Naprawdę, gdybym mogła, to zmieniłabym sobie imię na Layla. *.* Byłoby cudownie. Ja puściłam Bon Jovi, Paulinka "Roxanne" i "Napraw", a Karola "Iris" i było naprawdę miło, bo było nas niewiele. Potem zajęcia artystyczne, czyli kochamy decoupage, chyba będziemy go robić do końca roku, bo trzeba ozdobić doniczki. Wdychaliśmy szkodliwy lakier, który nie działał na nas zbyt dobrze. Pan Majster grał sobie na gitarce wspomnianą Laylę i parę innych dobrych kawałków i środa w ogóle była udana. Po południu robiłam za fotografa. Najpierw w bibliotece, potem na chemii. Dowiedziałam się, że mnie wykorzystują w tej szkole. ;p Błażej chciał mnie wybuchnąć. No bo miał coś tam podpalać i się pytał pani, czy to nie wybuchnie. Ja: "To sprawdź." On: "Siądź w pierwszej ławce, to sprawdzę." ^^ Poza tym wiecie, że ja kocham robić zadania z matmy? Szczególnie jak mi wychodzi, że Ania potrzebuje 6 metrów materiału na spódnicę i stwierdzam, że Ania to wieloryb. Powodzenia na testach, które swoją drogą są już całkiem blisko, a ja jestem głupsza niż na początku roku, problemik. ;) No i potem się ze mnie nabijałyśmy, wyszedł nam taki suchar(właściwie mi;p): "Jak przychodzę do znajomych, to mówią: bierz dwa krzesła i siadaj do nas." A Paulinka to przerobiła na: "mówią: cała sofa dla ciebie" ♥ W czwartek widziałam się z dziewczynami. Olivka mi sypie komplementami. xde Według niej mój mąż będzie miał ze mną fajnie, bo jestem taka zabawna. Kłamczuszek. ;p Poza tym zostanę starą panną, tylko koty muszę zakupić. ;) Albo ogląda zdjęcia prac na moim telefonie: "To wasza?" J: "Nie, Madzi i Pauli." O.: "Tak myślałam, bo za ładna na waszą." Dzięki. ;) Wczoraj się ostałam 3 i pół godziny, z czego półtorej na dworze, zmarzłam, jak nie wiem co. Jedyne pocieszenie, że widziałam kilka fajnych osóbek, a właściwie jedna mi wystarczyła. ;D Dzisiaj poświęciłam koszyczek, Olivka pomaszerowała razem ze mną. Potem trochę poczytałam, no i zaczęłam po raz enty oglądać Harry'ego Pottera. To mi się nigdy nie znudzi. Jutro chyba jedziemy do babci, po świętach mam plany pograć na pianinku, bo Paulinka mi znalazła nuty, ale szyszy to na razie tajemnica. W końcu miałam czas na książki. Skończyłam przecudowną "Arabską żonę" i polecam ją wszystkim. *.* Tylko trzeba mieć mocne nerwy, chociaż Paulinka twierdzi, że do kolejnych części trzeba jeszcze mocniejszych, a ja jej wierzę. Szczególnie po tym, co mi dała w środę do przeczytania. O.O Nie no, ale naprawdę jak będziecie mieli okazję, to sięgnijcie, bo dla mnie wspaniała, jedna z tych: "jeszcze tylko jedna strona....". :)
1.2. Piękne pudełko z zajęć artystycznych. Paulince się nudziło i pisała, ale żeby nie było wiadomo, o kogo chodzi, to pisała imionami z bierzmowania. Potem oddaje pudełko nauczycielce, a ta się zaczyna drzeć, kto to tak pomazał. Paulinka, że to już tak było, a Roxi: "To nie od nas. U nas nie ma Krzysztofa." haha kochamy imiona z bierzmowania <3
3. Mój koszyczek. Korzystając z okazji, życzę Wam wesołych i pogodnych świąt, no i śnieżnego Dyngusa! Czy tylko ja mam wrażenie, że tam na górze komuś się święta pomyliły? ;) To nie te święta zwykły być zwane "białymi", ech... ;p
 Jedna z tych, które nigdy mi się nie znudzą i którą męczyłam część mojej klasy w środę. ;) Bon Jovi - You give love a bad name  "Sprzedajesz uśmiech anioła, obiecujesz mi niebo, po czym spychasz do piekła, trzymają mnie łańcuchy miłości. Kiedy namiętność jest więzieniem, nie możesz się uwolnić. Jesteś naładowaną bronią, nie ma dokąd uciec, znikąd pomocy, stało się. Winię Ciebie za przestrzelone serce, psujesz miłości opinię. Gram tylko swoją rolę w twojej grze, psujesz miłości opinię..." Oj tak, tak.

Au revoir kociaki. xoxo

7 komentarzy:

  1. O. Mój. Boże. W. Którego. Nie. Wierzę. Bo. Jestem. Ateistką. TY SŁUCHACH RISE AGAINST I BON JOVI?!!!! DLACZEGO JA JESZCZE TEGO NIE WIEM, DO CHOLERY?! Na "Savior" miałam kiedyś fazę i słuchałam przez tydzień non stop (teraz jest "Cold Blooded" - The Pretty Reckless i sprawdziłam dzisiaj tłumaczenie. Haha, po prostu mnie rozwala "Dziewczyno, nie ufaj krwistozimnemu mężczyźnie" - czy coś takiego, nie pamiętam, przetłumaczyłam na czuja xd), a Bon Jovi uwielbiam! Oprócz "You give love a bad name" kocham "Livin' on a prayer", zawsze wywołuje we mnie pokłady energii. Żebyś mnie widziała, jak się do tego drę w pokoju xd Zamknęłabyś w wariatkowie jak nic :* Ale w sumie chyba jesteś podobna, więc nieważne. Och, wiesz co? Poprawiłaś mi humor tą notką, a już myślałam, że to niemożliwe. No bo wiesz... kłótnie z rodzicami, gdy nie ma w domu brata, który zawsze pociesza i to jeszcze chwilę po tym, jak wejdziesz do domu, a później obudzenie się o... piątej nad ranem bodajże, nie jest rzeczą miłą. Ale... humorek już wrócił, w sumie dzięki Tobie, soł mam u Ciebie dług wdzięczności i nawet nie zaprzeczaj! No ♥
    Co do notki. Taaak strasznie Ci zazdroszczę. Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby zamiast siedzieć w Austrii zostać w Polsce i być na wycieczce klasowej. I jajeczku klasowym. Bu :( No ale nic.
    Bierzmowania, bierzmowania, a ja kompletnie nie w temacie, haha. Nie ogarniam, nie ogarniam, no ale nic. Akcja z księdzem zawsze spoko :*
    U mnie na liście "jeszcze tylko jedna strona" zalicza się książka "Dni krwi i światła gwiazd", a to druga część "Córki dymu i kości", która była taka sama. Niedługo zacznę polować na kolejną, bo to trylogia. Uwielbiam. Nawet jeśli nie lubisz fantasy to sięgnij, bo naprawdę warto :D
    Trochę taki z dupy ten komentarz wyszedł. No cóż, wybaczysz mi, prawda? To mój pierwszy od tygodnia, mogłam wyjść z wprawy i a tak cud, że chce mi się komentować biliard notek, jakie mam do nadrobienia xd Twoja jest pierwsza, więc luzik :*
    Pozdrawiam!
    Tina ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Bierzmowanie? Teraz?Moje było 4 czerwca i doskonale pamiętam jak było w tedy gorąco...wszyscy mdleli i wogóle, ale teraz mam wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem w trakcie uczenia się pytań do bierzmowania, bo mam 19 czerwca i jeszcze egzamin:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oho.. Przypomniałaś mi że będę musiała nad świadkiem do bierzmowania pomyśleć ;)
    Harry Potter , a komu on się znudzi ? Uwielbiam ! <3
    Haha ! To z pudełkiem mnie rozbawiło. :>
    Na życzenia się spóźniłam ;< Ale powiem, że koszyczek ładniutki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie, sznurek tak naprawdę to szpagat poprzeczny, o ile cokolwiek Ci to mówi ;P taki szpagat w drugą stronę? Nie wiem jak to wyjaśnić xd
    zdjęcie sznurka: http://www.pikselstock.pl/obrazki/bank/s/szpagat013502d.jpg

    Film jest świetny i już znam jego tytuł - Sugar Man.
    A King... jejku, nie mogę się oderwać od tej książki *.* Dobrze, że ma ich tak dużo, szybko mi się nie skończą ;D
    Zdjęcia... jeszcze ich nie wyciągnęłam od braci -.- Ale to tylko przez moje lenistwo i to, że często nie ma ich w domu w tym czasie co ja...
    Przestraszenie ludzi z młodszych klas? Ja w czwartek straszyłam małe dzieci, ale o tym na blogu opowiem... niedługo xd Jak mi się zachce ogarniać te kilka dni, które były... awww, świetne *.* A jutro ciąg dalszy, już się boję xd
    Pozdrawiam! ;*
    Tina ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj będą, będą, cierpliwości! xd Haha, sama się nie mogę doczekać, żeby je jeszcze raz zobaczyć, bo w sumie od powrotu z nart ich nie przeglądałam xd
    Pozytywnie zakręcona? Hahaha, racja :D Szczególnie w tym tygodniu :)
    + właśnie przeczytałam Twój komentarz pod tą notką z powrotu, mojej kłótni itp. już się nie przejmuję, ani trochę. Proszę Cię, jutro idę do A. i będą odpały ♥ *.* Tylko wiesz... czasem trochę przytłacza mnie wiedza o tym, że taka sytuacja się kiedyś powtórzy. Zawsze się powtarza, na szczęście rzadko. A ja jestem optymistką ;*

    OdpowiedzUsuń