poniedziałek, 23 grudnia 2013

You can't feel anything that your heart don't want to feel.

Mój blog chyba ostatnio zamiera, wiec muszę go reanimować. Biegając między kuchnią a pokojem, między sałatkami a ciastami, postaram się coś Wam naskrobać, bo wiem, że jutro nie dam rady. Mieliśmy Wigilię spędzać sami, ale w końcu po długich namowach przyjeżdża babcia - do nikogo nie chciała, a do nas się zgodziła, więc w jakiś tam sposób czuję, że jesteśmy wyróżnieni. ^^ Chyba zaraz oszaleję od tych pięknych zapachów. Chyba wypadałoby coś napomknąć, co takiego się działo. Po pierwsze - uwielbiam, kiedy moja nauczycielka od angielskiego, nie umie przeczytać mojego nazwiska - głowi się i głowi, aż w końcu krzyczy: "Pisz jak człowiek!" No bo piszę jak małpa, doprawdy... Albo kiedy pyta się, kto jej zrobi plakat i chłopcy krzyczą: "Grzesio!" A potem kto pójdzie na konkurs piosenki: "Grzesio!" Sorka: "No widzę, że Grzesio człowiek renesansu!" Śmieję się też, gdy na jakieś pytanie, sor od historii odpowiada Kubie: "Chyba cię pęczy!" A my znajdujemy 10 znaczeń tego zdania. ;p Wciąż bawi mnie wspomnienie Zuzi pytającej się sora od polskiego: "A jak mówię sama do siebie to dalej jest monolog?" <sor kiwa głową, minutę później> "A jakbym sobie jeszcze odpowiadała?" S: "To wtedy ma pani problemy ze sobą..." No a Karol na ustnej maturze ma zamiar USPAĆ komisję, haha. <3 No albo kiedy kobieta robi nam niezapowiedzianą kartkówkę z wok-u i jakimś cudem dostaję piątkę z dwoma minusami, mówię Marice, że zmyślałam, a ona: "Ja też." J: "Widocznie zmyślałam trochę lepiej niż ty." xd Lubię, kiedy chłopcy rysują Zuzi karniaki w zeszycie, a my przerabiamy je z Werą na ryby i samoloty, my artystki. :D Ale najbardziej ze wszystkiego kocham nasze wf-y, kiedy nic nie robimy, kiedy wspominam z Mariką gimnazjum albo kiedy we 3 - ja, Wera i Marika mamy totalny odpał i dziewczyny opowiadają mi "Śmierć na 1000 sposobów"<obrzydlistwo, bleee>. Marika przywołuje historię o pani, której wybuchła przednia część ciała, jeśli wiecie, co mam na myśli. I w ogóle to jesteśmy bohaterkami naszej klasy, bo podałyśmy im odpowiedzi do kursu z informatyki, drugie konta zawsze spoko. ;) Marika się nazwała Pumpa i to nasz największy odpał - historie o Pumpie są kultowe. ^^ Obiecała mi życzenia o Pumpie na święta. ♥ Albo tekst z wf-u, Marika: "Taka pompka, podłączasz do prądu i pompuje." Wera<z taką poważną miną>: "To się nazywa sprężarka..." Marika to jest w ogóle taki miszcz, że ojej. ;') Albo siedzimy na ławce, śmiejemy się i ja: "Hahahahah, ale z nas wariatki"<i dokładnie w tym momencie dostałam piłką w głowę, a najśmieszniejsze, że myślałam, że to Wera mnie ręką walnęła, lol> Albo siedzimy z Werą w sali informatycznej, kiedyś była taka sytuacja, że gadałyśmy o "Barwach szczęścia", a ja nie wiedziałam, która to Agata<so complicated xd>, Wera się mnie pyta: "Jak tam Ksawery?" Ja myślałam, że znowu mówi, o tych "Barwach..." i: "Wiem, który to Ksawery, teraz jest mały Ksawery, duży zmarł..." Wera: "Hahahahah, mi chodziło o huragan." Mój geniusz nie zna granic. xd Powiem wam, że jak człowiek musi w 10 minut dobiec na autobus w śniegu, na który przy ładnej pogodzie dochodzi w 15, to odkrywa w sobie nowe pokłady energii. I potem z uśmiechem wysyłam wiadomość do dziewczyn: "Jeanette, lat 16, oszukała przeznaczenie." Wciąż jestem zdania, że to dzięki poślizgowi przy zbieganiu. ;) W ogóle to kocham mijać choinki, idąc na dworzec, to takie urocze. *.* I tylko śniegu brak do pełnych świąt. Mieliśmy klasową Wigilię, ile miłych życzeń dostałam. Jak dziwnie słuchać, gdy życzymy sobie dobrze zdanej matury, niby dzieci, a jednak już nam bliżej do dorosłości(przynajmniej tej formalnej) niż dalej. Nasza wychowawczyni się popłakała, a my razem z nią. No i dzięki naczelnemu fotografowi Weroniczce(ale my mamy plany na przyszłość, haha <3) mamy mnóstwo zdjęć z Wigilii, jak słodko będzie na nie spojrzeć za trzy lata. Mamy też świetne zdjęcia z prezentacji z wok-u z Paulinką w ludowym stroju, która wyglądała ślicznie, ale: "Czemu mi nie mówiłyście, że to tak mnie poszerza w biodrach?!" Kocham. ♥ Poza tym w końcu mam czas na książki, teraz czytam "Nostalgię anioła" i już się zakochałam. Muszę jeszcze wygospodarować trochę czasu na filmy. Poza tym wielkimi krokami zbliża się koniec roku - ocenki nie z gorsza. Zbliża się też zaplanowany już Sylwester. *.* I cudowne ferie, na które jakieś zarysy planów też już są. :) Poza tym jutro w końcu ze szpitala wychodzi Madzialenka i cieszę się, tak jakbym sama z niego wychodziła. ;) W ogóle to jak poszłyśmy z Karolą odwiedzić Madzię, to się zgubiłyśmy. Dzwonimy do jej siostry, ona nam tłumaczy drogę, no weszłyśmy do jakiegoś szpitala, zostawiłyśmy kurtki, dzwonimy znowu, gdzie mamy iść: "Korytarzem" "Ale tu są 2." "Jak 2 jak jeden? Poczekajcie na mnie." Czekamy na krzesełkach, znowu telefon: "Ja już jestem." Karola: "A gdzie?" "Koło szatni." "To poczekaj ja pójdę.<...> No gdzie ty jesteś?" "No koło szatni." "To my chyba jesteśmy koło różnych szatni." Byłyśmy nie w tym szpitalu. <brawo> I wiecie co jeszcze? Kocham kiedy nasi skoczkowie mają taki luz w d*pie, że zgarniają wszystko. ;') Zdjęć będzie dużo, na razie nie dam wam naszej choinki(ale dziś ją ubrałyśmy z mamą:D), na nią sobie poczekacie,. ;p
Prezent mikołajkowy od Majsterka. I ten moment, kiedy przypomniał sobie, że ja nie jem słodyczy: "Jakbym pamiętał, to bym Ci z powietrza zrobił czy coś..."
W klasie też mieliśmy Mikołajki. ;) Mandarynek było więcej, ale nie mogłam się powstrzymać...
 Takie widoki sobie mijam, idąc na dworzec. Pięknie, prawda? :) Przepraszam za jakość.
Ubierając choinkę, znalazłam mojego Kubusia, teraz robi za ozdobę w pokoju. ;> Jakie wspomnienia...
Choineczka od Pani Magdy. <3
Moja choineczka, zawiesiłam na niej małe bombeczki jeszcze po mojej prababci. Jakoś tak je znalazłyśmy, a mama mi powiedziała, że jak byłam mała, to tak mi się spodobały, że zabrałam je właśnie prababci. No i wiszą... Lubię takie przedmioty.


Bo kiedy mi i Marice nudzi się przed lekcjami, to lepię z jej gumki do ścierania ludziki - od góry: Fredek w kapeluszu i bez oraz świnka Pumpa. :D
No a kiedy Weroniczka jest chora, to Marika z Jeanette zamiast się uczyć, lepią jej Pumpę i układają wierszyk:
"Echem, echem(odchrząkują i recytują):

Pewna Weroniczka co święta chorowała,
więc Pumpa zdrowia jej życzyć chciała.
By gardełko leczyła
i nic już nie mówiła,
by szybko do swych dziewczynek wracała
i świat biologii z nimi odkrywała.
Wracaj Weroniczko miła,
byś z nami się wf-em cieszyła!
Pamiętaj, że Cię kochamy
i w szkole na Ciebie czekamy! ;*"


Musi być świątecznie...  De Su - Kto wie "Niejeden z nas czasem robi jakiś błąd, czasem się zdarza dwa razy pod rząd. Ufa tym, co nie warci ufania, kocha tych, co nie warci kochania. Ale kto wie, czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem? I warto mieć marzenia, doczekać ich spełnienia. Kto wie czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem? Nie obserwują zdarzeń i nie spełniają marzeń!" Kto wie, kto wie rybeńki...

No to i mi wypadałoby Wam czegoś życzyć, bo nie wiem, kiedy się spotkamy, no to: zdrówka, bo najważniejsze, duuuuużo miłości, bo najpiękniejsza, mnóstwo szczęścia, bo jest potrzebne i 1784526452426 powodów do uśmiechu i radości, bo bez nich trudno żyć. ;) Trzymajcie się dziubaski! ;* I mam nadzieję do zobaczenia w Nowym Roku, a może i wcześniej. ;> Idę zgłębiać "Nostalgię..." Trzeba odpoczywać, bo potem znowu nauka, nauka - zaczynamy rozszerzenia, jupii...

2 komentarze:

  1. o ja Cie...widzę że masz świetną klasę, i dziewczynami niezly ubaw:) To fajnie. Mam nadzieje, że dostałaś wymarzony prezent i że się nie przejadłaś:P Wesołych Świąt i 2014 lepszego od poprzednich! <3
    beata97z.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie podsumowanie roku, zapraszam :*
    beata97z.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń