sobota, 30 listopada 2013

Fill my lungs, drain my heart...

Hej! Notka miała być już dawno, ale będzie teraz. Wiem, że nie było mnie baaardzo długo, ale miałam totalny brak weny, przepraszam też, że nie czytałam waszych blogów, ale niedługo wszyściutko nadrobię, po prostu czeka mnie teraz trochę ciężki okres(ale mamy gotowca z geografii, więc może nie będzie najgorzej<3), ale potem święta i luz. Na razie staram się robić wszystko systematycznie i zaniedbałam bloga, ale kończy się listopad i jakoś - może bardziej ogólnie - trzeba go podsumować. Nie wiem, czy ktokolwiek poprzednią notkę przeczytał, bo zbytniego odzewu nie widziałam, ale rozumiem, że wszyscy pilnie się uczą, haha. Większość rzeczy pozapominałam, ale opowiem przy najbliższej okazji i większej ilości wolnego czasu(chociaż jak tylko go znajdę, to biorę książkę, herbatę i odpoczywam). Chyba powinnam zacząć od tego, że chyba zaczynam czuć sympatię do mojej klasy, tak - w końcu uważam ich za moich, jest naprawdę zabawnie, ciągle się coś dzieje i po mału zaczynam gdzieś tam znajdywać dla siebie miejsce. Te 3 miesiące w szkole tak wiele zmieniły, moja wychowawczyni zapamiętała moje imię, zdążyłam już podpaść, poznać pewne zasady rządzące moją szkoła i choć nadal jestem i jeszcze przez 7 miesięcy będę pierwszaczkiem, to już nie takim zagubionym. Ostatnie 2 tygodnie były OK, było trochę luźniej pod względem sprawdzianów, ale nie byłabym sobą, gdybym nie miała 17462654524 rzeczy do zrobienia. To dziwne - dopiero co było Wszystkich Świętych(lubię to święto, lubię odwiedzać groby, może to dziwne, ale zawsze przypominają mi się bliscy - tacy jak ich zapamiętałam i mam chwilę refleksji), a tu już w następnym tygodniu Mikołajki - dzisiaj byłam kupić prezencik. :D Wczoraj złapałam zamuła - chwilowy dołek, ale niezbyt głęboki na szczęście. Jeszcze w tym tygodniu czeka mnie ortodonta, ale przestał mi już obiecywać, że zdejmę aparat do zimy, teraz postawił nowy termin: wiosna. Powinnam jeszcze powiedzieć, że niektóre osoby denerwują mnie i Werę samym głosem, i że uwielbiam sweter Wery, który ma z tyłu zamek: Wera, ten zamek się rozpina do końca? W: Sprawdź! <rozpinam> J: Wera nie mogę zapiąć! Zaciął się! haha xd Poza tym jemy jabłka i mandarynki i jest ok. I mój "stary, dobry" kolega S. odzywa się, jak coś chce, ale podobno ze starej klasy tylko do mnie się przyznaje i dlatego na spontanie poszłam z nim do mojego gimnazjum, gdzie pani po raz kolejny powiedziała, że musimy się spotkać, że mogliśmy przyjść na Andrzejki, że mamy być grzeczni i gadaliśmy z panią dyrektor na temat Dnia Absolwenta. ;3 Poza tym byłam z Karolą i Werą na "Mój Biegun". Przepiękne <3 Karola nie płakała, ona wyła i ten jej głos: masz chusteczkę? ♥ Ciągle się coś dzieje - ciągle kogoś spotykam a to w autobusie, a to gdzieś - spontan na okrągło. Poza tym Jeanette i Wera to klasowe matematyczki haha, nie masz pracy domowej? Przyjdź do nas! Tak, tak. Co do nauki to - u nas w szkole działa niezła wymiana informacji i w ten sposób dajemy radę. xd I w ogóle to chłopcy uwielbiają czasami poirytować naszych nauczycieli. Szczególnie naszą wychowawczynię. ♥ Gadamy, zamieniamy numery klas, a ona myśli, że cała jej grupa uciekła, haha. A potem i tak dostaje się za to tej niewinnej grupie czyli mojej. xd Właśnie - w zeszłym tygodniu były próbne matury, więc trochę "oddechu", ale to uświadamia mi, jak szybko minie czas. Kilka tygodni temu tłumaczyłam dziewczynom, że tak naprawdę to listopad szybko minie, potem grudzień i święta, potem ferie - bo w tym roku mamy pierwsi, luty jest krótki, marzec najgorzej, Wielkanoc, matury, czerwiec, wakacje - i tak oto skończymy 1 klasę. Trochę masakra... Na razie czekam na święta. *.* Już je czuję, ale choinki na początku listopada to była przesada, tylko to zimno mnie trochę przeraża, ale będzie dobrze. Przypomniało mi się, jak wczoraj chłopaki pytają się pani, co znaczy jakieś słowo po niemiecku, ona: "powiedzieć". Oni chcieli napisać, że w wolnym czasie ze sobą rozmawiają i zaczęli: "W wolnym czasie powiadamy ze sobą, hahaha, nie powiadaj na lekcji!" Z Pauliną się tylko na siebie patrzyłyśmy i: "Chyba śmiejemy się z tego samego..." Poza tym w zeszłym tygodniu umówiłyśmy się na robienie projektu, a skończyło się na uczeniu matmy i Paulina musi kończyć sama, biedna. Muszę wam powiedzieć, że po naszym cudownym teście diagnostycznym z polskiego i ocenach, w klasie są zakłady, kogo sor będzie pytał. No i za pierwszym razem Karol mówi, że zgadł i chłopaki powiedzieli, że są zakłady, a sor: "Panie Karolu, dzielimy się po połowie." Wszyscy się śmiali, że nawiążą współpracę, na następnej lekcji Karol znowu zgadł, a sor: "Panie Karolu, tylko proszę mi te sms-y wcześniej przysyłać, bo mogę nie zdążyć odczytać!" xd Albo mi się przypomniało, jak pani od niemieckiego pyta się którejś z dziewczyn, jaki jest jej ulubiony przedmiot, a ona, że nie ma, pani: "Musisz mieć, bo przeczenie poznamy dopiero na następnej lekcji!" No nie mogę. xd Poza tym jesteśmy z Werą na stronie szkoły, bo byłyśmy na wolontariacie! Fajnie było, trochę się rozerwałyśmy i powróżyłyśmy sobie, Jeanette będzie prezydentem haha. :D Ale w cudownym psychoteście na PP wyszło mi, że nie mam szans na karierę przedsiębiorcy. ;p Poza tym ostatnio tyle cudownych piosenek... <3 Ale wróćmy do mojej klasy. Najzabawniej jest zawsze na polskim, historii i religii. Na religii szczególnie jak Kuba się pyta, czy to jest grzech, jak ktoś z kimś "się tenteguje" albo jak gadamy o Halloween, a Kuba: "Ale tak szczerze, to księża nie jedzą dyń?" Na historii gadamy o eciepecie - nie ma co wnikać xd. A na wos-ie rozkminiamy, co by było gdyby np. "A co jak w polskiej ambasadzie urodzi Amerykanka?" - któryś z chłopaków, a sor: "Ale ty nie urodzisz, nie grozi ci to." Na polskim gadamy od picia do dziwnych rzeczy. xd Czytamy tekst, a tam Brad Pitt. Tomek: "Co tu robi Brad Pitt?" Sor: "Jest. BP jest synonimem męskiego piękna panie Tomaszu dla dzisiejszych kobiet. Są tu jakieś wielbicielki? Żadna się nie przyzna..." Tomek: "Teraz Justin!" Sor: "A jak nie Justin to 1D..." On ma jakiś kompleks Brada Pitta - serio. ;p Albo: "Mamy trójkąt, ale nietradycyjny..." Albo "Dreszcze i gorąco... I to nie jest związane z tym co myślicie... Jak nie wiecie to dobrze, bo za młode na to drogie panie jesteście..." Tak omawiamy twórczość Safony. xd "Czyja to jest wina, że jest kryzys?" "Wina Tuska!" Albo "Katharsis..." Tomek: "Taki lek na katar jest..." "Panie Tomaszu..." T: "A po co pan sięgnie, jak pan będzie miał katar?" S: "Będę cierpiał w milczeniu..." T: "A mógłby pan wziąć katharsis..." Albo: <o pasterzach w starożytności w jakiejś tam filozofii chyba>: "Nie pracują, piszą wiersze i kochają..." Tomek: "Swoje owce!" Sor: "Wyleci pan!" Także tak nam mijają lekcje. Duzo jeszcze tego było, ale pozapominałam, jak mi się przypomni - napiszę. ^^ A teraz nie mam zdjęć, więc:
Czasem dobrze wspomnieć choćby letnie ognisko...
Mój humor oddają dwie piosenki, to która? To skoro jedna z nich czeka już tak długo na swoją kolej, to może jeszcze poczekać, łapcie: Marysia Sadowska - Kiedy nie ma miłości "Rano rodzi się hałas i umiera cisza, tak blisko jutra zaczyna się dzisiaj. Przejadłam myśli, wypiłam marzenia i przefiltrowałam moje serce z kamienia. Bo kiedy nie ma miłości, co dalej, co dalej? Tak mało mi zostaje - prawie nic, bo kiedy nie ma miłości, co dalej, co dalej? Dłużej złudzeń nie ocalę, więc co dalej?" No właśnie, co dalej? Na razie żyjmy nadchodzącymi świętami, coraz bliżej...
Au revoir. xoxo
PS Jak mogłam zapomnieć o sorze od infy! ♥ Jeanette w przedszkolu nie nauczyli włączać Worda, a Marika boi się klawiatury, i tak najlepiej było jak wszedł do nas do łazienki, bo wszystkie były pozamykane na piętrze, a my akurat z Werą byłyśmy jeszcze i tak się speszył: "Ale wy sobie nie pomyślcie, że ja coś!" looool


3 komentarze:

  1. Ta, pewnie, bardzo się uczymy :) Tak bardzo że aż nie mamy czasu zajrzeć do książek. Rzeczywiście ci długo wyszło, ale twój post jest świetnym zaprzeczeniem jakoby w szkole było nudno. Zawsze powtarzam- to nie życie jest nudne tylko nudni sa ludzie którzy je tworzą! Jeżeli trafisz na ciekawych ludzi cały świat stanie się ciekawy, przecidź to takie oczywiste!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta, pewnie, bardzo się uczymy :) Tak bardzo że aż nie mamy czasu zajrzeć do książek. Rzeczywiście ci długo wyszło, ale twój post jest świetnym zaprzeczeniem jakoby w szkole było nudno. Zawsze powtarzam- to nie życie jest nudne tylko nudni sa ludzie którzy je tworzą! Jeżeli trafisz na ciekawych ludzi cały świat stanie się ciekawy, przecidź to takie oczywiste!

    OdpowiedzUsuń
  3. życzę ci przede wszystkim szczęścia zdrowia,pogody ducha i optymizmu, abyś zawsze chodziła uśmiechnięta i dawała innym radość.
    beata97z.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń