poniedziałek, 25 czerwca 2012

You turned your back on tomorrow, cause you forgot yesterday.

Salut! Wakacje, czuję wakacje... Właściwie to ostatnio nudy. W weekend(przedostatni) w końcu przeczytałam "Szeptem". ♥ W poniedziałek Bartek się popisał swoją inteligencją^^ Rozmawiał sobie z naszą anglistką o swojej przyszłości, pani:"Wiesz ja to widzę cię w psychiatryku..." B:"Ale jako pacjenta?" Poza tym w piątek(przedostatni) Bartek stwierdził, że jestem na niego zła i koniecznie chciał się dowiedzieć dlaczego, problem w tym, e ja nie błam zła... ;p Po lekcjach organizowaliśmy konkurs chemiczny dla klas I i było fajnie. Wtorek był całkiem, całkiem, doradzałam panu S. w sprawach sercowych, poza tym wy nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaki my wspaniały mamy kontakt z naszą wychowawczynią: "Proszę pani, kto zrobił ten plakat?" wych.:"Ten co tu był" - i wszystko jasne. Najlepsze suchary rzuca nasza pani od biologii<na temat Euro>: "Grecy mają fetę, a my bryndzę". ;p Na w-fie rzucałyśmy piłką lekarską, ale najfajniej było na infie, a więc... Zasiadłam do komputera, a tu pan z przeuroczym uśmiechem, że zrobi nam "ćwiczenie praktyczne" z excela na ocenę, mieliśmy jedną lekcję, na której mnie nie było, fantastic, kiedy byłam na drugim z pięciu zadań cudem zaciął mi się komputer i... pani mi dał drugą dyskietkę i kazał siąść koło Majstra, chłopak nie mógł się patrzeć na taką sierotę jak ja i z początku wszystko mi mówił, ale że zaczęłam się śmiać jak wariatka, to wziął moją myszkę i kazał mi się tylko patrzeć, czy pan nie widzi i w ten oto sposób zrobił za mnie wszystko ;), tylko stwierdził że płacę mu za psychiatrę, no ale jak mu się dziwić, kiedy zamiast "0" wcisnęłam "o" albo nie umiałam czegoś tam zaznaczyć. Potem poszłam na konkurs z geografii<jeden z dziesięciu, chociaż bylo nas 11^^>, była Kasia, która była tak samo niekumata jak ja, ale wygrała ;p, no prawie... xdee pan. M. się na mnie uwziął i ciągle mi zadawał pytania, a ja jemu<brawo> I tak najfajniej było jak Maciek tłumaczył, czym jest morena: "To takie podwyższenie" p.:"A jak nazywamy podwyższenie w geografii?" M:"Yyy... No właśnie morena!" haha Potem chór i do domciu, a po południu spotkanie z Olivcią i Kinią, przebywanie w ich otoczeniu nie wpływa na mnie najlepiej, np. mój tekst: "Jak się nazywa osoba, która czeka w kolejce? Kolejarz?" i wiele innych. Potem siedziałyśmy u Olivii i próbowałyśmy podejrzeć numer telefonu, na co Olivcia: "Albo tam jest dużo siódemek albo w h** jedynek" omg Ummm... W środę na w-f dwa razy byłam mokra  - raz walczyłam z kranem<czyt. myłam ręce i zalałam sobie całą bluzkę>, a drugi raz M. wylała na mnie moją wodę truskawkową i stworzyłą niezwykłe arcydzieło na moich spodniach, Kinia zrobiła mi kłosa, a dziewczyny plotły wianki i założyły mi jeden - byłam "wodną" rusałką, rozumiecie ironię? ;) Na chemii z Karolcią sprzątałyśmy kwasy i zalała się HCl, po czym zaczęła się śmiać, nadal tego nie rozumiem. Na francuskim i angielskim gadaliśmy o przyszłości, liceach itd., anglistka nie chciała uwierzyć, że ja z Karolcią będziemy zbierać puszki haha. Jedyną moją dzisiejszą atrakcją było pójście do pielęgniarki. Czwartku nie pamiętam, wiem, że na dwóch polskich oglądaliśmy "Pieniądze to nie wszystko", a ja ćwiczyłam się w jedynej dziedzinie, w której jestem mistrzynią - lenistwie. Natomiast później nie mieliśmy muzyki, więc ja, Charlotte i Paulinka poszłyśmy na lody. Potem Charlotte miała oddać jakiejś pani książkę i miały mnie odprowadzić do domu, ale zaczęła się burza i skończyło się tak, że mama Charlotte zabrała nas do niej i było faaaajnie. :) W piątek cały dzień graliśmy w karty. Najlepiej było jak graliśmy w kenta, a M. nie znała zasad: "Mam kenta. Mogę powiedzieć? KENT!" haha. Do tego doszedł ciągle oszukujący Majster i Paweł, który mu ciągle mówił, jaką kartę kładę, ale później przeszedł na dobrą stronę - czyli moją ;p. Dwie ostatnie lekcje - angielski i w-f oglądaliśmy "Niepokój", bo nie mogli nas zwolnić. Za to w sobotę kupiłam sobie nowy telefon i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. ;D Natomiast dzisiejszy dzień był bardzo udany, szczególnie po południu, kiedy Charlotte z Karolcią do mnie przyszły, miałyśmy ustalać szczegóły projektu, ale... hahaha nic z tego nie wyszło. Wciąż nie wiemy, czy Shannon nazywała się Sarah czy Sasha... Ummm... Podsumowując! Charlotte ma wymyśloną przyjaciółkę - Shannon, która mieszka w Narnii, ale Charlotte nie pamięta jej imienia, więc Shannon jest z tego powodu smutno... Zbyt skomplikowane? No bo to my! ;D

Taka tam nasza linia wysokiego napięcia zrobiona ze słuchawek. :)
Piosenka na dziś to Lewi White ft. Devlin, Ed Sheeran, Yasmin and Griminal - Young Guns "And the feelin’ of thunder, storming from my hunger and I’m traveling higher, should we wake up the fire? That’s why they call me a young gun and now my name is getting bigger, press the music like a trigger, I’m a young gun and now my future’s looking brighter, never stops cause I’m a fighter, I’m a young gun..."
Au revoir. xoxo

4 komentarze:

  1. anglistka nie chciała uwierzyć, że ja z Karolcią będziemy zbierać puszki jeszcze sie przekona jak dorzyje ;) ja pójdę do narnii i znajdę shannon sarah lub sashe na ch lub sh z i i r w nazwisku

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahahah ;D
    Proszę Was, ja już pod koniec nie wiedziałam nawet czego szukamy tak właściwie ;p No i ta piosenka, matko, nawet u dentysty nie mogłam jej wyrzucić z głowy. ;p A, i Shannon się wyprowadziła, nie podobało jej się, że nie pamiętam jak ma na imię xd
    Tak dobra zabawa to tylko Z WAMI ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha biedna Shannon, a zdążyłam ją polubić :D

      Usuń