czwartek, 23 lutego 2012

Get up, get on my cloud...

Dzisiejszy dzień był dobry, cudowny. I co z tego, ze parę osób za wszelką cenę próbowało mi go popsuć? Who cares... Co prawda pokłóciłam się z niektórymi osabami i nieco głośniej wygłosiłam im moje zdanie, ale czuję, że to było bezcelowe, ale przejdźmy do milszych rzeczy. Dwa polskie to luzik - najpierw charakterystyka porównawcza, uwielbiam jak pani K. sama dyktuje nam odpowiedzi, a potem gramatyka i praca w grupach, więc dziewczynki spisały ode mnie ćwiczenia i wolne. Fizyka była genialna - najpierw fala meksykańska w ramach doświadczenia a potem nasza rozmowa: Sebastian do mnie:"Jakie lubisz mirabelki: żólte czy czerwone?" Ja:"ZIELONE!" S:"Oryginalnie" K:"Jesteś jak czerwona mirabelka" Ja:"Rozumiem, że mam to wziąć jako komplement? Oryginalny, zapiszę sobie, żebym nie zapomniała..." Potem geografia, słyszałam ciągle chrupanie za sobą, odwracam się a tam Bartek wpierdziela paluszki: "Chcesz?" "Nie, dzięki. Zastanawiałam się tylko, kto tak głośno chrupie." Na matematyce tylko się śmiałam, potem historia i na końcu muzyka, czyli śpiewanie "The a team" z Charlotte i nudy, czyli rozwodzenie się nad Twixami. A! Na przerwie zachwycanie się "Arabską żoną" - ja jestem następna! "Krzywe 10" uwielbiam... Tam jest taki fragment, któy jak dla mnie opisuje Eda - rudy facet, z "kręconymi"(nie umiem znaleźć lepszego słowa, choć nie jest ono odpowiednie) włosami, bladą cerą, mający coś z Irlandczyka = ja + wielki zaciesz na mordce. Potem po lekcjach była akcja: "uratuj Paulę w toalecie"(czytaj: jeśli ktoś się musiał zatrzasnąć to tylko ona) I nasza bardzo inteligentna rozmowa: "Paula, ale ty na pewno nie zamknęłaś się na zamek?" "ALE TU NIE MA ZAMKA!" "To ja pójdę po woźnego, tylko nie wychódź, nie chcę wyjść na idiotkę..." A potem darcie sie do Jeanette, która była w połowie drogi "WYSZŁAM!" "SŁYSZĘ, SŁYSZĘ!". Pani w sklepie nabijała się z mojego patentu, czyli jak manipulowałam mamą, żeby mi coś kupiła. I Paula: "Ale ona się ze mnie śmiała czy z ciebie?" "Ze mnie, z mojego patentu, powinnam ten mój patent..." Dziewczynki:"Opatentować!" Angielski dodatkowy był świetny! Nie ma to jak trzech sadystów zacznie wymyślać historię kryminalną: "Możemy kogoś zabić?" "Poczekajcie jeszcze!"... "A teraz już możemy?" albo "Trochę jak z "Castle"" "Trochę W11 zajechało..." Albo pan Majster zaczął mówić o tym, że z dziadkiem hodują pszczoły i on ma swój ul. Pani: "To dobry sposób na podryw jest!" Ja: "A wiesz, że ja mam pszczółki?<trzepocze rzęsami>" Pan Majster:"<facepalm> Nawet pani od WŻR by na to nie poleciała." Potem parę osób poprawiło mi rozmową humor.


1. To co Jeanette robi, gdy jej się nudzi na muzyce i gdy ma ochotę na Twixa. ;p
2. Takie, żeby podkreślić pozytywność tego dnia.

Piosenka na dzisiaj, która powoduje, że się uśmiecham Olly Murs - Get on my cloud
"Get your self together and we'll leave the world behind get up get on my cloud lift your feet right off the ground nothing gonna stand in our way..."

Au revoir xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz