środa, 22 lutego 2012

Walking on water...

Dziwnie mi dzisiaj... Może czasem lepiej nie wracać do przeszłości? Może trzeba żyć tym co teraz? No właśnie może... W sumie to był normalny dzień, chyba bardziej zły niż dobry, ale normalny. Dwa wf - luzik, tylko, że nie zagraliśmy w kosza, siatkówkę lubię... ale oglądać, grać natomiast w koszykówkę, w koszykówce jest siła, ja wam to mówię... Potem chemia i sprawdzian - nie najgorzej było, następnie francuski i kartkóweczka, matematyka i angielski - czyli informowanie pani P. o jej prawach i obowiązkach urzędnika państwowego + bardzo ciekaaaawa dyskusja. Aktyw - czyli my jako tania siła robocza, nie szkodzi, my to lubimy, prawda? Tylko jedna osoba musiała wszystko zepsuć(a mogło być tak miło), jak nic nie wnosisz do rozmowy to na kij się wtrącać? To małe coś potrafi tak człowieka wyprowadzić z równowagi, czepia się wszystkiego i wszystko robi i mówi na przekór, żeby zrobić na złość, nic mu nie pasuje, do wszystkich ma jakieś uprzedzenia. Robisz się nuuuudny. To, że chcę pomagać innym, jest złe, wiecie? No jakaś paranoja normalnie. Poza tym co niektórym pomyliły się chyba święta, dwa razy byłam dziś oblana wodą. Raz próbowałam się napić i pół butelki wody wylądowało na mojej bluzce i spodniach, no myślałam, że go roztrzaskam normalnie w pył, a potem rzucałyśmy się z Caroline butelką(ona zaczęła!) i butelka się ciut odkręciła, i znów trochę wody wylądowało na moich ubraniach - ale zabawa była fajna haha. Potem jeszcze projekt - niektóre osoby trzeba zdrowo owalić i dopiero wtedy zaczynają przetwarzać pewne informacje. Ja się z emocjami nie kryję - wybaczcie, jak mi się coś nie podoba, to mówię. W domu odrobiłam lekcje i wzięłam się za czytanie "Krzywe 10" E. Nowak, wczoraj wypożyczyłam, ale nie miałam czasu - bardzo mi się podoba. Poza tym przeprowadziłam interesującą konwersację z naszym woźnym na temat czytania. Hmmm... To było... interesujące. W końcu mam blututa!





1. To co Jeanette robi, gdy powinna odrabiać matematykę.
2. Mój ulubiony kubek, a właściwie tylko jego część.
3. Bransoletka zrobiona dla mnie przez Madzialenę - nie widać, ale zrobiona jest z trzech odcieni różu:).
Na koniec, zgodnie z tytułem notki, zostawiam was sam na sam z Mattem<3.
Matt Cardle - Walking on water ta piosenka jest tak piękna, że chce mi się płakać, gdy jej słucham. "When we were walking on water for so long I didn’t notice the waves crashing over I thought we were sailing somewhere When did we start going under?"

Au revoir xoxo
PS Wczorajsze Brits były wspaniałe, także gratulacje dla wszystkich - w szczególności kieruję to do Eda i One Direction. Ta zielona koszulka była naprawdę faajna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz